Dziś 18 urodziny Weroniki. Chcę je uczcić radosną sesją wiosenną, bo przecież taka właśnie jest moja ukochana córeczka.
Nie zawsze wiosna zdążała na Twoje urodziny, a w tym roku jest wyjątkowo piękna. Potraktujmy to jak dobrą wróżbę na start w dorosłość. Oby zawsze wiosna gościła w Twoim sercu, mój Aniołku, patrz z ufnością w przyszłość To była nasza wymarzona sesja, moja i Karoliny. Każda marzyła osobno i jakimś zrządzeniem losu udało nam się odnaleźć. Marzenie zostało urzeczywistnione, ale tylko częściowo:) Nadal pozostajemy w niedosycie. Ciąg dalszy nastąpi wiosną, pewnie dopiero po maturze. Wtedy zrobimy bardziej dynamiczne udjęcia. W dniu, kiedy robiłyśmy tę sesję, ziemię pokrywał lód, głupio byłoby niepotrzebnie ryzykować. Trzeba było uważać, żeby koniom nogi się nie rozjeżdżały, o dosiadaniu nie było mowy. A przecież Karolina jest wspaniałym jeźdźcem. Konie to jej wielka pasja. Przyznam się, że w wyobraźni pisałam nieco inne scenariusze do tej mojej pierwszej konnej sesji. Oczywiście liczyłam na śnieg :) Karolina również. Jednak nie tym razem, to nie ta zima. Ale bez żalu! Marzenie o śnieżnej konnej sesji poczeka, a takie słońce, jakie nam świeciło podczas zdjęć, to dopiero prezent od losu :) Kociałkowa Górka 04.02.2014 wystąpili: Karolina, Porter i Wirelka
To był zupełny spontan :) Śnieżna zima trwała u nas zaledwie dwa dni, a ja miałam odrobinę szczęścia. Właśnie tego styczniowego tego dnia byłam umówiona z Agatą. Nie, nie na sesję, miałyśmy tylko pogadać przy kawie. No ale skoro akurat spadł śnieg, nie mogłyśmy tego przegapić, bo tak jak zapowiadano, następnego ranka nie było już ani śladu białego puchu. A kto nie lubi zimowego pleneru? :)
Miałyśmy poczucie tymczasowości aury, toteż bardzo cieszyłyśmy się robiąc te zdjęcia. Jak to fajnie, że Agata nie ma nic przeciwko moim stylizacjom :) Ona tak pięknie wciela się w rolę. A może wcale nie! Ona po prostu jest taka dystyngowana. Zawsze powtarzałam, że o wiele lepiej czuję się poszukując naturalnego światła przy sesjach plenerowych. Jednak dni są tak krótkie, że nie ma rady, trzeba się zadowolić zabawą z oświetleniem w domowym atelier. To zupełnie inna bajka, ale chyba zaczyna mi się podobać :) czuję, że to może być fajny sezon :) Od pierwszego wejrzenia wiedziałam, że zrobię wszystko aby pozwoliła mi się sfotografować ;) Długo czekałam, nim pierwszy raz udało nam się spotkać... długo czekam, by spotkać się po raz drugi. Jednak nie narzekam, najważniejsze, że cierpliwość została nagrodzona. Jestem pod tak wielkim wrażeniem urody tej dziewczyny, że nasza fotograficzna przygoda z pewnością będzie kontynuowana.
To nie była wymarzona pogoda na jesienny plener, ale jakie to ma znaczenie, gdy przed obiektywem staje wymarzona modelka :) Takiej szansy nie można zmarnować, nie ma mowy o przekładaniu, odwoływaniu. Trzeba tylko dbać, by nie przeziębić, nie zniechęcić i w jak najkrótszym czasie uchwycić i zatrzymać piękno.
Długo zwlekałam z publikacją tego wpisu, bo ciągle dokładałam kolejne ujęcia :) Każdy portret tej ślicznej dziewczyny to uczta dla oka, więc jak dokonać selekcji...? ja się do tego nie nadaję ;/ Wpis na blogu oznacza koniec pracy nad sesją, żal więc było pożegnać z Kornelią... ;) No ale wreszcie zbliża się termin naszego kolejnego spotkania!!! Oczywiście że najbardziej lubię fotografować w słoneczne późne popołudnia... Gdybym jednak miała ograniczać się tylko do ulubionych warunków, niewiele miałabym dni na realizację planów. Bardzo nie lubię przekładać umówionych spotkań i ta sesja jest najlepszym dowodem, że nie ma złej pogody na sesję, trzeba jedynie dostosować zamiary do tego co daje natura:) Na szczęście z taką pogodna dziewczyną jak Agata, nawet listopadowa plucha dała się obłaskawić
|
AuthorAleksandra Piekarska Categories |